Pierwszy pełny dzień w Kenii. Ruszamy w miasto. Ha Nairobi inaczej Nairobbery dla Nas okazało się dość łaskawe, żadnych napadów, krzyków kradzieży i innych przykrych doświadczeń.
Maszerujemy od strony Kibery, jednej z najbiedniejszych, slumsowych dzielnic w stronę Centrum miasta. Dzisiaj wielkie poszukiwanie kogoś kto zabierze Nas na safarii.
No i specjalnie nie mieliśmy okazji za wiele się naszukać bo mając na uwadze, że wszyscy dookoła byli czarni prócz nas .... to safarii znalazło Nas.
Alan, nie wzbudzał mojego zaufania nawet w jednym procencie, ale decyzją większości zaufaliśmy. Z czasem mogę powiedzieć, że nie mogliśmy chyba lepiej trafić. Świetny przewodnik, przepyszny kucharz, niesamowite miejsca i szczęście , bez odrobinki szczęścia nie mielibyśmy szans na „upolowanie” chwil, których doświadczyliśmy bardzo wiele.
Ale wróćmy jeszcze na chwileczkę do Nairobi. Miasto dżungla, zamiast drzew i krzaczorów mamy budynki, a zamiast zwierząt gdziekolwiek się nie obejrzysz pędzą matatu.