„Życie jest przygodą odważ się na nią!!!”
Właśnie to motto przyświecało Naszej wyprawie, mimo ze początkowo wcale nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
Kiedyś z Radziem mocno fascynowała nas Afryka, za każdym razem kiedy rozmawialiśmy o wakacjach, marzeniach, planach mówiliśmy ze to byłoby coś, a zaraz potem robiliśmy wielkie oczy i oboje zgodnie przytakiwalismy że to jeszcze nie ten moment, że za wcześnie, że troszkę strach, że drogo i że może kiedyś.
I tak, w ferworze planów wyjazdowych, opracowywaniu mapy podróży do Meksyku zapomnieliśmy o Czarnym Lądzie a przewodnik po Kenii znalazł swoje miejsce wśród innych książek na półce.
Kiedy okazało się, że nie ma już dla Nas szans na bilet do Meksyku, a AirFrance wypuściło promocję do Kenii, nie zastanawialiśmy się ani sekundy. Mail do niedoszłych towarzyszy podróży śladami pierzastego węża i szybka decyzja! Lecimy do Kenii!!! Najpierw pełni ekscytacji kupiliśmy bilet a dopiero później zaczęliśmy się zastanawiać co teraz będzie.
Trochę strachu przed niewiadomym i wiadomym, przed kulturą, przed ludźmi, przed Afryką.. Ja dodatkowo jeszcze panika przed szczepieniami, i to nie strach przed chorobami o nie, strach przed igłą i ukłuciem… ostatecznie jednak jakoś poszło i przetrwałam ten ciężki moment przygotowań
Dzień przed wylotem prawie w ogóle nie spałam, coś w środku drżało, zastanawiało się jak to będzie, czy przestrogi innych są nadmuchane a może jeszcze o czymś nie wiemy a powinniśmy…